Tilbagemelding
Bidrage med feedbackSuper miejsce na większe i mniejsze spotkania, nie tylko podróżnicze (przetestowane również na czterdziestki; . Ekstra dziewczyńska ekipa z uśmiechem stanie na wysokości każdego zadania. Klimat nie do podrobienia :
Wszystko ok. Może dlatego że miałyśmy rezerwację miejsc. Temat prelakcji ściągnął kupę ludzi. Niektórzy stali na jednej nodze. Bardzo na plus obsługa kawiarni. Dziewczyny na medal Na pewno wrócimy po wcześniejszej rezerwacji
Urocze miejsce z bardzo sympatyczną obsługą. Bardzo dobra kawa z ekspresu, ale najbardziej mi smakują alternatywy (jak chemex). Można dobrze zjeść, moje ulubione są kokilki na śniadanie i chilli con carne. W kawiarni są regularne prelekcje podróżnicze, trzeba przychodzić z pół godziny wcześniej, bo niektóre są oblegane i nie ma miejsc. Zdecydowanie moja ulubiona kawiarnia.
Tam i z powrotem było na początku takim miejscem, o którego rację bytu trochę się bałam. Powiedzmy, że Stary Mokotów, z dala od zagłębia biurowego, ale i sporo drogi od studenckich okolic metra Pole Mokotowskie, nie sprawia wrażenia okolicy, której mieszkańcy spragnieni są miejsc, gdzie zabawa i chill out spotyka się też z czymś dla ducha. A przecież knajpa o charakterze podróżniczym to coś znacznie więcej niż taka sobie o, knajpa. Dostaniemy tu z resztą wszystko, co w typowej klubokawiarni znaleźć się powinno jest i smaczne, niekoncernowe piwo z nalewaka, winko, są przekąski, wieeeeele rodzajów kawy. Przede wszystkim jest też wspaniała, niezobowiązująca atmosfera. Jako że profil knajpy jest podróżniczy, w karcie przeważają specjały kuchni dalekich krajów hummusy, chili con carne, itd. Same hummusy dostaniemy tu w trzech odsłonach klasycznej, buraczanej i pomidorowej. Dobrać można jakieś pieczywko albo placki a 'la tortilla, które podają na ciepło. Zestaw dość przyjemny na przekąskę przy kilkugodzinnej posiadówce. Raczej, niestety, nie da się tu zjeść konkretnie, na przykład porządnego obiadu, serwują natomiast śniadania, ale jeszcze nie zdarzyło mi się zawitać tu na tyle wcześnie, żeby się na jakieś załapać. Na pewno jeszcze nie raz wpadnę tu na lokalne piwo z lokalnymi znajomymi .
Fajna osiedlowa miejscówka. Blisko mojego byłego liceum i aż żałuję, że nie było go tam (chyba! 6 lat (yyy... temu, bo fajnie byłoby wyskoczyć po lekcjach coś zjeść i napić się dobrego piwa. Pierwsza salka jest dość mała, zaledwie parę stolików wokół sporego baru, za to w drugiej już można się wygodnie rozsiąść, a nawet rozłożyć w pozycji półleżącej na podłodze. Przy pełnej mobilizacji zmieści się tam kilkadziesiąt osób, co mieliśmy okazję sprawdzić podczas spotkania prowadzonego przez moich znajomych dotyczącego podróży koleją transsyberyjską w ogóle takie pogawędki to dość charakterystyczny element tego lokalu. Jedzenie zapowiada się ciekawie, bo menu jest inspirowane każdym zakątkiem świata, jak na klubokawiarnię podróżniczą przystało, ale w smaku dość rozczarowuje. Tortilla vege rzeczywistość okazała się dość sucha, sytuację ratowały trochę salsa pomidorowa i coś a'la tzatziki, ale fajniej by było gdyby znajdowały się w środku. Całość przypominała trochę obiad gdy nie mam siły zwlec się do sklepu i wykorzystuję zapasy kaszy i warzyw na patelnię. Jeszcze mniej zachwycił kurczak po baskijsku, zupełnie niedoprawiony i dość wodnisty. Piwo za to naprawdę niezłe, świetny miodowy Wąsosz z ciekawym gorzkim posmakiem, inne ciekawe browary też w ofercie. Panie sympatyczne, szybko uwijają się ze wszystkim łącznie z przemeblowaniem sali na okoliczność spotkania z podróżnikami i za miły uśmiech ładują telefon (to ostatnio mój niezawodny test na fajność obsługi! . Koncepcja i atmosfera fajna, ceny trochę jak w centrum, obsługa miła, jedzenie średnie ale w sumie i tak bym wróciła na piwo, może niekoniecznie z posiłkiem w pakiecie.