Tilbagemelding
Bidrage med feedbackBardzo smaczne i świeże jedzenie i miła obsługa, która pojawia się akurat wtedy kiedy trzeba. Knajpa znajduje przy wymarłym odcinku Piotrkowskiej i nie ma tłumów (to akurat duży plus), atmosferę dodatkowo poprawia delikatna muzyczka w tle. Pyszna bruschetta, ręcznie robione makarony (ja jadłam tobołki z ricottą i pancettą na szpinaku, mąż tagliatelle z sosem truflowym- oba bardzo smaczne) i desery (tiramisu smakowało nam jak we Włoszech). Dodatkowo nie trzeba tłumaczyć obsłudze co oznacza zwrot espresso machiato i kawa jest bardzo dobra. Na pewno będziemy wracać do tej restauracji i polecać znajomym.
Świetne desery i niepretensjonalny wystrój. Szukałem włoskiego lokalu, który nie byłby pizzerią. Trafiłem do Włoszczyzny i na dzień dobry przywitały mnie uśmiechnięte pracownice. Kelnerka przy odbieraniu zamówienia żartowała i była bardzo wyluzowana. Kończąc ocenę obsługi, 5 na 5 z ręką na sercu. Wystrój jest bardzo schludny, prosty i nie ma w sobie nic z kiczu. W tle nie leci żadna eska czy inne zetki, a wpasowująca się w klimat włoska nutka. Zamówiłem trójkolorowe spaghetti wegetariańskie, pana cottę truskawkową i espresso macchiato. Spaghetti przepyszne, nie za tłuste, jednak porcja nieco za mała. Makaron wyostrzył mi apetyt na najlepszą pana cottę w mieście. W połączeniu z kawą deser był najlepszym możliwym uwieńczeniem wizyty we Włoszczyźnie. Kawa z prawdziwego ciśnieniowego 15-barowego ekspresu, cudowny aromat. Polecam Włoszczyznę jako miejsce, w którym można skosztować trochę słodkich przyjemności i popić dobrą, paloną we Włoszech kawą.
Ciekawa knajpa z makaronami i pizzą sprzedawaną na kawałki. Uwielbiam kuchnię włoską. Pod każdą postacią i z każdego regionu tego pięknego państwa. Knajpy z różnego rodzaju makaronami i pizzami wyrastają jak grzyby po deszczu. Wśród nich większość niestety serwuje dania zrobione raczej po włoskiemu niż po włosku. Całe szczęście są również perełki. Do którego grona zalicza się Włoszczyzna? Cieszy mnie to, że ta restauracja powstała w takiej trochę mniej topowej części Pietryny. Im więcej impulsów do rozwoju, tym lepiej. Wnętrza są ładne. To znaczy takie modne obecnie. Kiedyś królował metal ze szkłem, teraz drewno, tablice i kreda. Dla mnie to lepszy wybór. Stoliki i krzesła są wygodne. Jest taki kącik dla dzieci, są zabawki dla nich. Można oczywiście poprosić o fotelik dla najmłodszych. Co się tyczy obsługi. Jest pomocna. Spodobało mi się to, że szybko znalazła miejsce dla nas (4 osoby dorosłe 2 dzieci) składając dwa stoły. Co więcej, pani poprosiła dwoje gości, żeby zmienili stolik na jeden obok, żebyśmy mieli odpowiednio dużo miejsca. Potem nie ustrzegła się od drobnych błędów, ale uczciwie dodam, że klientów było bardzo dużo, a ona się starała. Co tu zjemy i jak to będzie smakowało. Jakby się tak doczepić, to nazwa sugeruje warzywa dodawane do bulionu, a sprowadzone do Polski przez królową Bonę Sforzę. Mimo wspaniałych walorów smakowych warzyw, tutaj raczej postawiono na makaron. I całe szczęście. Zacznijmy jednak od przystawek. Proponuję zamówić różne bruschetty. Albo mały zestaw z serami, oliwkami i wędlinami. W sam raz dla dwóch osób, można zaostrzyć apetyt. Za takie dwa zestawy zapłacimy łącznie 30 złotych i będzie to dobra opcja nawet dla 4 osób. Jest też duża deska serów i wędlin, ale kosztuje aż 46 złotych. Uważam, że to trochę za dużo. Mozzarella z mleka bawolic z prosciutto crudo to wydatek 32 złotych. Też dużo. Następnie parę rodzajów makaronu. Jest stałe menu, ale każdego dnia kucharz coś tam wymyśli swojego, trzeba pytać. Może to być na przykład makaron w sosie z czterech serów. Jest poprawny, lubię tę wersję. Pesto bazyliowe też jest OK, aczkolwiek dolałbym doń trochę oliwy. W smaku jest dobre. Kosztuje 22 złote, ale porcja jest duża. Bardzo smakował mi makaron mezzemaniche z gorgonzolą, szafranem i orzechami włoskimi. To dobrze wydane 26 złotych. Smak jest bardzo ciekawy, fajnie podkreślone są orzechy. Nie spotyka się tego połączenia zbyt często, a szkoda. Większość sosów nie ma w sobie mięsa, ale nie dam sobie głowy uciąć, że niektóre nie są robione na tłuszczu wytopionym z boczku. Mięso na pewno jest w bucatini al'amatriciana. Oprócz boczku właśnie znajdziemy cebulę, pomidory i ostrą papryczkę. I ten sos mnie niestety rozczarował. Ostrość papryki nie była wyczuwalna ani trochę. Nawet nie było takiego dalekiego pikantnego posmaku. Szkoda. Oprócz tego defektu sos był niezły. Spodobało mi się to, że w menu występują dwa dania dla dzieci. Włosi makarony często traktują jak my zupy jest to ich pierwsze danie. Na drugie można wziąć pierś z kurczaka w sosie pomarańczowym z sałatą. Kosztuje 26 złotych. Za tyle samo zjemy schab z grzybami w sosie śmietanowym. Wegetarianie niech sobie wezmą grillowany wędzony ser scamorza. Dobry wybór za 18 złotych. A gdzie jest pizza? A tak, jest. Sprzedawana na kawałki tak jak w Rzymie. Jest zawsze kilka rodzajów, najlepiej zapytać jakie danego dnia. Ja proponuję niepopularną za bardzo wersję z karczochami. Diavola też jest OK. Ciekawa jest patate z ziemniakami. Każdy kawałem kosztuje od 6 do 8 złotych. Myślę, że to będzie fajna forma deseru. A co jeśli ktoś chce deser słodki? A no chyba, że tak. W takim razie za 12 złotych można zamówić panna cottę lub tiramisu. Do tego jakaś kawa. Jak w prawdziwej włoskiej knajpie małych i dużych czarnych (i powiedzmy beżowych) jest kilka do wyboru. Lubię włoską dbałość o kulinarne szczegóły. Oczywiście warto do jedzenia wziąć wino. Jak mogę podsumować Włoszczyznę... Jest to dobra restauracja, do której będę pewnie raz na jakiś czas wpadał. Cieszy mnie to, że specjalizuje się raczej w makaronach. Pewne błędy jednak występują (na przykład ostra papryczka, która nie jest ostra). Niektóre pasty może i mogłyby być trochę lepsze, ale ta z orzechami mnie powaliła na łopatki. Mam nadzieję, że ten poziom będzie zachowany. Ogólnie mogę polecić tę restaurację. Kucharze starają się pokazać włoską kuchnię z jej najlepszej strony. W Łodzi jest kilka dobrych restauracji włoskich. Włoszczyzna się do niej zalicza.