Tilbagemelding
Bidrage med feedbackPyszne jedzenie, piękne zabytkowe wnętrza, obsługa na poziomie i przyzwoite ceny. Idealne miejsce na spotkanie biznesowe lub duże przyjęcie. Obłędna kaczka pieczona z jabłkami i malinami.
W Klubie Spadkobierców organizowaliśmy swoje wesele dla międzynarodowego grona gości. Bez zarzutu. Doskonałe menu, bezszelestna obsługa, bajeczne wnętrza. Także na etapie przygotowań spotkaliśmy się z dużym profesjonalizmem menadżerki lokalu. Polecam, szczególnie na tle dramatycznych standardów obowiązujących w tak zwanych salach weselnych .
Jak na planie Ziemi Obiecanej. Wchodząc do Klubu Spadkobierców miałam wrażenie, że wchodzę na plan Ziemi Obiecanej. Rzęsiście oświetlona rezydencja łódzkiego fabrykanta, wejście szerokimi schodami na piętro; wysokie, imponujące pomieszczenia o wystroju z przełomu XIX i XX wieku, inkrustowane sufity, witraże, kominki, ciemne boazerie, tapety, marmury, muzyka, rozmowy i śmiechy zgromadzonych gości, między nimi uwija się sprawnie obsługa... To wywołuje efekt wow! i najbardziej zapada w pamięć. To zdecydowanie przyćmiewa posiłek, ale nie znaczy, że jedzenie nie jest godne uwagi. Tutejsze propozycje to pewne klasyki, przyrządzone więcej niż poprawnie, z dobrych składników i bez ulegania pokusie nadmiernego ułatwiania sobie życia. Znaczy to tyle, że pasztet z borówkami to wyśmienity pasztet z borówkami, rosół jest wzorcowym rosołem z kury, a opiekane ziemniaki podawane do dania głównego nie są pseudonimem artystycznym jakichś mrożonek. Jeśli macie okazje zjeść posiłek w Klubie Spadkobierców szczerze polecam!
Duchy Ziemi Obiecanej. Brawo dla właścicieli za oddanie ducha czasów, przez cały pobyt miałam wrażenie, że za chwilę wpadnie Karol Borowiecki, Maks Baum lub inny bohater książki Reymonta. Już sam budynek robi świetne wrażenie. Odrestaurowane elementy dekoracyjne są imponujące. Niestety dowiedziałam się o tym miejscu przez przypadek i miałam jedynie chwilkę by tu zajrzeć i zjeść coś małego. Zdecydowałam się na świetną sałatkę szefa i kawę, równie dobrą. Będąc jeszcze kiedyś w Łodzi, na pewno ponownie tu zajrzę.
Coś dla koneserów. Miejsce, do którego się wraca zwłaszcza przy ważnych wydarzeniach. Jedna z niewielu restauracji w Łodzi, której z czystym sumieniem mogę przyznać pięć gwiazdek we wszystkich kategoriach. Przede wszystkim wiele uznania dla właścicieli, że potrafili odtworzyć przepiękne wnętrza fabrykanckiej Łodzi, przywrócić blask witrażom (jednym z najpiękniejszych okazów łódzkiej secesji) i na nowo tchnąć ducha w te cudowne wnętrza. Pełnej nostalgii atmosferze dorównuje kuchnia wyszukana, pełna elegancji i wyrafinowania naprawdę coś dla koneserów dobrego jedzenia, którzy potrafią docenić sztukę kulinarną, z jaką przyrządzane i podawane są klubowe dania. Całości dopełnia przepiękna zastawa i niezwykle profesjonalna obsługa. Polecam tę restaurację zarówno na oficjalne spotkania businessowe, jak i kameralne we dwoje lub w gronie najbliższych. Choć Klub Spadkobierców należy raczej do droższych restauracji, należy tam zajrzeć choć raz w życiu, żeby przekonać się jak to dawniej bywało...